Wczesna wiosna. Wieś krakowska

Stanisław Czajkowski (1878–1954)
Wola Radziszowska, 1908
olej, płótno
75 x 125 cm
sygn. p.d.r. STANISŁAW CZAJKOWSKI 1908
MNKi/M/1168

 

„Malujcie panowie polską wieś, bo niedługo już jej nie będzie” – tak na przełomie wieków XIX i XX wzywał wielki mistrz polskiego pejzażu, ukochany przez studentów, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie – Jan Stanisławski. Nikt nie realizował tego apelu z tak wielką żarliwością i zaangażowaniem jak Stanisław Czajkowski. Mimo że powszechnie uważa się go za jednego z malarzy z tzw. szkoły Stanisławskiego, to jednak sam Czajkowski twierdził, że nigdy nim nie był, choć niewątpliwie cechowała go podobna jak mistrza Jana wrażliwość artystyczna i umiłowanie natury. Trudno powiedzieć, dlaczego tak odżegnywał się od artystycznych koneksji ze Stanisławskim, ale niewątpliwy jest fakt, iż w roku akademickim 1906/1907, krótko przed śmiercią profesora, Czajkowski znalazł się w jego klasie pejzażu. Jednak artystyczną edukację Stanisław zapoczątkował w Warszawie – miejscu, gdzie się urodził –– kilkanaście lat wcześniej pobierając lekcje rysunku u Wojciecha Gersona. W roku 1896 rozpoczął studia w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, mając tam za nauczycieli między innymi Jacka Malczewskiego, Leona Wyczółkowskiego i Józefa Mehoffera. Nad artystycznym rozwojem Stanisława czuwał ponadto jego starszy brat, Józef Czajkowski, malarz, architekt, projektant wnętrz, zasłużony dla nobilitacji sztuk dekoracyjnych profesor warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Młodszy Czajkowski doskonalił także swój warsztat w Monachium i Paryżu, a już po studiach wyjechał w studyjną podróż do Włoch, gdzie chłonął piękno dzieł sztuki i otaczających go krajobrazów. To jednak nie te dalekie widoki miały wpływ na twórczość młodego artysty. Głównym źródłem natchnienia były bowiem dla niego rodzime pejzaże, które otaczały go od wczesnego dzieciństwa, a potem mocno odcisnęły się na jego wrażliwości, gdy z kolegami z krakowskiej akademii wędrował po bliższych i dalszych okolicach Krakowa. Tam odnajdywał motywy malarskie, które z wielką pasją przenosił na płótna. Wypracował własny sposób ujęcia pejzażu. Fascynowały go nawet na pierwszy rzut oka brzydkie miejsca. Stąd jego realistyczne, choć malowane w syntetyczny sposób, wizerunki chłopskich domostw, zagród i przysiółków oraz otaczająca je potężna, jednak swojska przyroda.

Jednym z typowych dla malarza obrazów jest znajdująca się w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach Wczesna wiosna. Ukazana na nim krakowska wieś nie wydaje się szczególnie malownicza. We wcześniejszej epoce, w której nie w plenerze, a w pracowniach malarskich powstawały idealne pejzaże, nikt nie zwróciłby uwagi na zwyczajne chłopskie chałupy i puste pola. Ubogie domostwa osadzone w mało interesującym, by nie powiedzieć nudnym, krajobrazie, z całą pewnością nie zasłużyłyby wtedy na uwagę artysty. Ale czasy się zmieniły, a wraz z nimi obowiązujące w malarstwie trendy.

Na kieleckim obrazie pozornie nie ma nic ciekawego. Dominują tu stare, ubogie wiejskie domostwa. I o ile jeszcze współczesnemu widzowi mogą wydawać się one malownicze, to dla człowieka początku XX wieku zapewne takie nie były. Wszystkie biedne wsie wyglądały podobnie. Ale Czajkowskiemu zdawało się to nie przeszkadzać. Wędrując, często z przyjaciółmi malarzami, przez podkrakowskie bezdroża trafiał do zwykłych wiosek, nie tylko rozsławionych Bronowic, ale i pobliskiej Modlnicy, Woli Radziszowskiej, Morawicy czy Rudawy. Rozstawiał swe sztalugi w nieoczekiwanych miejscach i malował. Wielokrotnie wczesną wiosną, która wielu młodopolskim malarzom wydawała się wyjątkowo malownicza. Tak było i w tym przypadku. W kadrze nie widać już śniegu, ale zieleń pojawia się jeszcze bardzo nieśmiało. Zielonym akcentem są jedynie dwa wąskie skrawki pola po prawej stronie obrazu. Płaskie zielone plamy mają sugerować, że wschodzi w tych miejscach zasiane jesienią zboże ozime. Na pierwszym planie króluje jednak dopiero przygotowana pod uprawę szarobrunatna ziemia poorana głębokimi bruzdami. Na miedzy, oddzielającej od siebie dwa płachetka pola, przycupnęła rosochata wierzba, jak widać drzewo charakterystyczne nie tylko dla mazowieckich równin, a za nią i za zielonymi poletkami znajduje się rozłożysty, niski i rozpadający się stóg siana. W nieporządku wydają się być również plecione opłotki oddzielające pole od domostw. Centrum kompozycji stanowi fragment wioski. W środkowym pasie obrazu tłoczą się bielone, kryte strzechą, chałupy z wysokimi, stromymi dachami czterospadowymi o charakterystycznej konstrukcji schodkowej na narożach. Nad nimi górują wciąż pozbawione liści drzewa z ptasimi gniazdami lub kępami jemioły na szczytach, a także wieże kościoła. Przez swój charakterystyczny kształt pozwalają one na zidentyfikowanie wsi, która stała się bohaterką obrazu Czajkowskiego. To Wola Radziszowska. Położona niedaleko Skawiny, a więc i Krakowa, wioska musiała być wielokrotnie odwiedzana przez spragnionych autentycznego folkloru malarzy, w tym Stanisława Czajkowskiego, który raz po raz uwieczniał jej zakątki na swych płótnach, malując je w różnych porach roku, a więc w różnej kolorystyce i oświetleniu. Również jego koledzy z akademii dostrzegali walory krajobrazowe tego miejsca. Najwięcej uwagi poświęcił im chyba Stanisław Kamocki, na którego płótnach zarówno wolski kościółek, jak i pobliskie zakątki gościły wielokrotnie.

Na omawianym dziele wieża późnogotyckiej drewnianej świątyni z hełmem ostrosłupowym z czterema narożnymi wieżyczkami oraz nieco niższa barokowa sygnaturka stanowią pionowe akcenty po lewej stronie obrazu. Przecinają one pokryte skłębionymi, burymi chmurami wczesnowiosenne niebo. W prześwitach pomiędzy brudnymi obłokami pojawiają się plamy równie przybrudzonego błękitu, a za gałęziami wierzby widać próbujące się przedrzeć zimne, blade słońce.

Malarz, starający się uchwycić klimat wczesnowiosennego chłodnego dnia, płaskimi plamami nakładał zimne, nieprzyjazne barwy – brązy, brunatności, szarości i błękity. Silnym akcentem kolorystycznym są równie zimne zielone pasy pola. Kolorystykę obrazu ocieplają jedynie drobne, czerwone niezidentyfikowane przedmioty zatknięte na płocie po lewej stronie i takie same w kolorze grzebienie czarnych kur grzebiących w budzącej się do życia ziemi, a także żółte plamy odbijającego się w strzechach słonecznego światła. Nieśmiałe promienie dają nadzieję, że już niedługo nadejdzie prawdziwa wiosna i wszystko się tu zmieni.

Tak jak przewidywał Stanisławski, od dawna nie ma już takiej polskiej wsi, jak na początku XX wieku. Przetrwała ona jedynie w skansenach, na starych fotografiach i płótnach młodopolskich malarzy, w szczególności Stanisława Czajkowskiego.

Oprac. Magdalena Silwanowicz

 

Bibliografia

Pejzaże polskie Stanisława Czajkowskiego (1878–1954) [katalog wystawy w Muzeum Podlaskim w Białymstoku], Białystok 2000.

Schroeder A., Stanisław Czajkowski, „Sztuki Piękne” 1930, R. 6, nr 7–8, s. 249–268.

Stanisław Czajkowski (1878–1954) [katalog wystawy w Centralnym Biurze Wystaw Artystycznych Zachęta], Warszawa 1979.

Stanisław Czajkowski (1878–1954). Malarstwo [katalog wystawy w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej], Przemyśl 2015.

 

Powrót